ROZDZIAŁ 1
-No powiedzcie coś!- krzyknęłam zdenerwowana.
- No, ale co? Przecież to nie nasza wina, że szatnia jest cała w soku z owoców a jeden uczeń leży u pielęgniarki!- odpowiedział rozweselony Mike, znany jako najpopularniejszy chłopak w szkole.
- Przyszłam do szatni, która śmierdziała pomarańczą. Ty i Kevin staliście koło pierwszoroczniaka i próbowaliście schować go do schowka! Umiecie mi to wyjaśnić?
- Ech... - westchnął Kevin, czyli kumpel Mika.- No niech pani będzie. Powiemy wszystko pod jednym warunkiem.
- Posłchajcie. Szkoła nie może kupić mechanicznego byka.
- Nie o to chodzi! Dyrektorka pozwoliła kułku muzycznemu zorganizować koncert na rzecz szkoły, ale nie mamy gdzie ćwiczyć!- powiedział Mike.
- I co? Pewnie mam wam znaleść jakąś piwnice?- powiedziałam. Mike i Kevin uśmiechneli się szyderczo potakując na tak.- Niech wam będzie, ale po koncercie sami wszystko sprzątacie i mówicie mi wszystko co się stało w szatni, jasne?
- Jak słońce!- krzykneli chórem.
Skończyły się lekcje. Szłam chodnikiem do domu myśląc gdzie bym mogła znaleźć miejsce na ich koncert. Kiedy tak się zastanawiałam nie zauważyłam przechodnia i prosto na niego wpadłam.
- Bardzo przepraszam, ale pana nie zauważyłam.- zaczęłam przepraszać. Podniosłam głowę i wtedy zauważyłam że to nie był mężczyzna, a raczej moja najlepsza przyjaciółka, która 5 lat temu wyprowadziła się do Los Angeles.
- Melody? Czy to na prawdę ty? - Katy patrzyła na mnie jakby nie wierzyła w to co widzi. Nie minęła chwila kiedy obie zaczęłyśmy się przytulać.
- Co ty tu robisz? Przecież...- próbowałam wydusić z siebie słowo, ale byłam taka szczęśliwa, że nie mogłam.
- W Los Angeles była wielka burza która zalała wszystkim domy. Mama pomyślała że nawet dobrze by mi zrobiło gdybym tu wróciła.- opowiedziała mi Katy. -No, a nie będziesz tęsknić za koleżankami z Kalifornii?
- Nie miałam tam koleżanek. Dużo się uczyłam i studiowałam taniec.
- Wiesz co? Trochę tak dziwnie rozmawiać na chodniku. Może wpadłabym do mnie? - zapytałam.
- Z chęcią, ale muszę jeszcze iść do sklepu i zapytać się mamy. A jak coś to zadzwonię, ok?
- Oczywiście!